Potocznie słowo „przepraszam” pełni ważną rolę – służy naprawie relacji, okazaniu empatii, uznaniu odpowiedzialności za to, co zrobił_m. Jednak czasem staje się czymś więcej – mechanizmem obronnym, reakcją automatyczną lub sposobem regulowania napięcia emocjonalnego w relacjach z innymi. Jakie mogą być psychologiczne źródła nadmiarowego przepraszania? Jak zacząć budować bardziej adekwatny, wspierający sposób komunikacji – bez konieczności tłumaczenia się za własne emocje, potrzeby czy istnienie?
Czym jest nadmierne przepraszanie?
Nadmierne przepraszanie to powtarzające się używanie słowa „przepraszam” w sytuacjach, które nie wymagają przeprosin – np. gdy prosimy o pomoc, dzielimy się opinią, wyrażamy emocje lub po prostu zajmujemy przestrzeń. W tych momentach „przepraszam” nie pełni funkcji naprawczej, lecz sygnalizuje lęk przed byciem odrzuconym, niezrozumianym, ocenionym jako „kłopotliwy”.
Przykłady?
– Przepraszam, że zawracam głowę…
– Przepraszam, że się odzywam…
– Przepraszam, że zrobiłam to po swojemu…
Warto podkreślić: samo przepraszanie nie jest problemem. Problemem staje się wtedy, gdy wynika z potrzeby uspokojenia innych kosztem siebie, towarzyszy mu poczucie winy mimo braku realnej winy, staje się automatyczne i nieadekwatne do sytuacji.
Co może kryć się za nadmiernym przepraszaniem?
W wielu przypadkach nadmierne przepraszanie nie jest przejawem grzeczności, lecz strategie emocjonalnej ochrony, która często wykształca się w dzieciństwie. Dzieci dorastające w środowisku, w którym ich potrzeby emocjonalne były ignorowane lub oceniane, były karane za wyrażanie siebie (np. poprzez chłód emocjonalny, złość, milczenie), musiały brać odpowiedzialność za samopoczucie dorosłych („przez ciebie się zabiję”, „już nie wytrzymam z tobą”). Często też uczą się, że ich zachowanie musi być nienaganne, a każde odstępstwo wymaga przeprosin.
W ten sposób przepraszanie staje się:
- próbą zapobiegania konfliktom,
- narzędziem „łagodzenia atmosfery”,
- strategią na zdobycie akceptacji lub uniknięcie odrzucenia.
Z czasem ta postawa przenosi się w dorosłość, gdzie osoba może odczuwać silny dyskomfort, gdy wyraża siebie, potrzebuje pomocy, stawia granice – i rekompensuje to właśnie przez przepraszanie.
Nadmierne przepraszanie a doświadczenie traumy.
Warto również zaznaczyć, że nadmierne przepraszanie może mieć swoje źródło w przeżytej traumie relacyjnej lub rozwojowej. Osoby, które dorastały w warunkach chronicznego napięcia emocjonalnego – np. przy niestabilnych, przemocowych, obojętnych lub emocjonalnie niedostępnych opiekunach – mogą wykształcić silną potrzebę „uspokajania otoczenia”, zanim cokolwiek złego się wydarzy. W takich przypadkach przepraszanie staje się mechanizmem kontroli i bezpieczeństwa – próbą zatrzymania sytuacji, która w przeszłości wiązała się z realnym zagrożeniem fizycznym lub emocjonalnym (krzyk, kara, odepchnięcie, izolacja). Osoby po traumie często przejmują odpowiedzialność za zachowania innych, nawet jeśli obiektywnie nie ponoszą winy. Przepraszanie staje się wtedy narzędziem do unikania nieprzewidywalnych reakcji otoczenia, a nie wyrazem skruchy.
Ten wzorzec może utrzymywać się w dorosłości, zwłaszcza jeśli trauma pozostała nieprzepracowana – i ujawniać się właśnie w pozornie „niewinnych” codziennych zwrotach, pełnych lęku, napięcia i potrzeby kontroli.
Czy rozpoznajesz te zachowania?
Oto sygnały, które mogą świadczyć o tym, że przepraszasz zbyt często lub zbyt pochopnie:
- Przepraszasz za swoje emocje (np. „przepraszam, że płaczę”, „przepraszam, że jestem taka wrażliwa”).
- Zaczynasz prośby lub wypowiedzi od przeprosin, zanim w ogóle przekażesz treść.
- Odczuwasz poczucie winy, gdy korzystasz z czyjejś uwagi, czasu lub wsparcia.
- Czujesz potrzebę tłumaczenia się za swoją obecność, zdanie czy potrzeby.
- Słyszysz od innych: „Naprawdę nie musisz za to przepraszać”.
- Masz wrażenie, że musisz udowadniać, że nie jesteś dla nikogo obciążeniem.
Co naprawdę komunikujemy, gdy przepraszamy „na zapas”?
Za niektórymi „przeprosinami” kryją się zupełnie inne komunikaty – te dotyczące emocji i relacji:
„Przepraszam, że zawracam głowę” = „Czy mogę liczyć na twoją uwagę?”
„Przepraszam, że się odzywam” = „Czy mam prawo mówić?”
„Przepraszam, że się źle czuję” = „Czy moje emocje są w porządku?”
„Przepraszam, że potrzebuję przestrzeni” = „Czy nadal będziesz mnie akceptować?”
W tych wypowiedziach nie chodzi o winę, ale o poszukiwanie bezpieczeństwa emocjonalnego – bycia wysłuchanym, widzianym, przyjętym bez warunków. To naturalne potrzeby, które mają swoje źródło w relacjach wczesnodziecięcych, ale które mogą wymagać przepracowania w dorosłym życiu, jeśli nadmierne przepraszanie ogranicza naszą swobodę i wpływa na poczucie własnej wartości.
Jak odróżnić „zdrowe” przepraszanie od nadmiernego?
Zdrowe, adekwatne przeprosiny są oparte na konkretnej sytuacji, w której nasza reakcja lub działanie wpłynęły negatywnie na drugą osobę, wynikają z empatii i refleksji, nie deprecjonują naszej wartości osobistej.
Przykłady:
– Przepraszam, że się spóźniłem. Wiem, że czekanie mogło być frustrujące.
– Przepraszam, nie powinienem był podnieść głosu w tej rozmowie.
– Przepraszam, że nie wywiązałam się z obietnicy. To była moja odpowiedzialność.
Nadmierne przepraszanie nie wynika z realnej winy, pojawia się automatycznie, często zanim padną jakiekolwiek słowa, sygnalizuje napięcie i chęć uniknięcia emocjonalnego zagrożenia.
Przykłady:
– Przepraszam, że w ogóle cię o to proszę…
– Przepraszam, że mam inne zdanie.
– Przepraszam, że jestem taka zmęczona ostatnio…
Co można zrobić, by wyjść z nawyku nadmiernego przepraszania?
Zatrzymaj się i zadaj sobie kilka pytań:
Czy naprawdę zrobił_m coś niewłaściwego?
Czy przepraszam, bo się boję, czy dlatego, że uznaję swoją odpowiedzialność?
Co chcę przekazać – i czy słowo „przepraszam” to najlepszy wybór?
Zamień „automatyczne” przeprosiny na inne formy wyrazu:
Zamiast „Przepraszam, że przeszkadzam” → „Czy mogę ci zająć chwilę?”
Zamiast „Przepraszam, że się odzywam” → „Chciałbym coś dodać do tego, co mówicie.”
Zamiast „Przepraszam, że płaczę” → „Potrzebuję się wypłakać, żeby poczuć ulgę.”
Pracuj nad asertywnością.
Masz prawo do głosu, emocji, potrzeb i granic – bez konieczności przepraszania. Wzmacnianie własnej wartości i umiejętności komunikacyjnych pozwala budować relacje oparte na wzajemnym szacunku, a nie na lęku przed odrzuceniem.
Twórz bezpieczne relacje.
Przebywanie wśród ludzi, którzy nie wymagają tłumaczenia się za każdą reakcję, ułatwia wychodzenie z roli osoby „niewidzialnej”, „grzecznej za wszelką cenę”. Bezpieczne relacje to takie, w których możesz być sobą – również w trudnych momentach.
Nadmierne przepraszanie często ma swoje korzenie w przeszłości, ale wpływa na nasze teraźniejsze relacje, sposób funkcjonowania w pracy, rodzinie, grupach społecznych. To nie tylko nawyk językowy – to emocjonalna strategia przetrwania, którą warto zrozumieć, a z czasem modyfikować.
Przepraszaj wtedy, gdy to naprawdę potrzebne – ale nie przepraszaj za to, że jesteś.
Twoje emocje, potrzeby i obecność nie wymagają usprawiedliwienia.
Jeśli ten temat Cię dotyczy – warto przyjrzeć się bliżej Twojej historii i relacjom. W pracy terapeutycznej można bezpiecznie eksplorować te wzorce, zrozumieć ich źródła i znaleźć nowe sposoby budowania relacji ze sobą i innymi. Być może to właśnie ten moment, byś – zamiast automatycznie mówić „przepraszam” – skorzystać z konsultacji psychologicznej lub terapeutycznej. Również w Pracowni Terapii i Rozwoju Badanie Świata.
Zdjęcie: Pixabay